niedziela, 21 lipca 2013

Słonie

Witam wszystkich po słonecznym weekendzie!

 Słonecznym, ale tylko w Polsce, w moim regionie zimno, chmury, mgła utrzymuje się do 11 rano, a ciemny wieczór jak zwykle zaczyna się około 19 godziny. Temperatura taka, że w bluzie i długich spodniach może lekko targać.

Dostaliśmy zaproszenie do kolegi Marka i jego żony Judline do ich domu w Meru. Zostaliśmy ugoszczeni wypasionym jedzeniem w stylu polskim. A przygotowywały je dwie zdolne kenijskie żony, Marka oraz nowo poznanego kolegę Davida, również mieszkającego na stale w Kenii. Skromnie degustując whisky spędziliśmy fajny wieczór mogąc dowiedzieć się nieco o życiu w Kenii i dzieląc sie opowieściami z Chaaria czy Polski. Czas w zabawie mija szybko i gdy nadeszła noc i nieco kiwający się Baczyński wracał spod prysznica to zostawił otwarty szampon w plecaku, ale rozlał się na szczęście tylko w kosmetyczce zalewając wsio co się dało. Całą noc przebudzałem się z powodu hałaśliwych pawianów, do których nie przywykłem w Polsce, a szczecińskie mewy są o wiele bardziej dyskretne. Do tego przed snem udało mi sie zlikwidować paskudnego grubego pająka o rozpiętości odnóży około 5cm. Nadal jednak czekamy na pierwszy kontakt z kenijskimi tarantulami.
Po drugiej stronie była cała gromadka, ale spłoszył je samochód :(
Po porzadnej jajecznicy i tostach na śniadanie, wsiedlismy do samochodu i udaliśmy się do miejsca pracy Marka. O tym miejscu napiszę nieco później dzieląc się z wami fajnymi fotami. W drodze mieliśmy szczęscie zobaczyć dziko żyjące stadka słoni i gromadki małp. Niestety zdjęcia całego stadka pawianów nie udało sie ująć w satysfakcjonujący nas sposób.
Jutro poniedziałek, więc będzie mnóstwo roboty w przychodni, zaczynam także obchody na oddziale pediatrycznym, uciekając przed twardymi włoszkami które będą przez następne 3 tygodnie opiekowały się oddzialem męskim i damskim. Trzeba przyznać że są rażąco dumne i średnio uprzejmie dla wszystkich, a angielskim nie szaleją za bardzo, także współczuję clinical officers i reszcie personelu. Z tego co się dowiedziałem to wszyscy przybywający tutaj włosi mają alergię na kontrargumeny. Ajaj...





Stadko słoni, liczyło około.... 7? Może 10.

Na razie tyle, ciao!

3 komentarze:

  1. W końcu słonie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia chłopaki! Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. co to za usuwanie mojego komentarza.
    napisalem wczesniej,zePan MArek troche odstaje od afrykowej chudosci

    OdpowiedzUsuń