środa, 31 lipca 2013

Samburu Park



Czołem,







w ostatni weekend zwiedzaliśmy i bawiliśmy się w Samburu Park, położonym nieopodal Isiolo, gdzie ugościli nas Ania, Rafał i Celina. Park zwiedza się w samochodzie, wychodzenie jest surowo zabronione, ale nam to nie przeszkadzało. Starczy ominąć wysokie trawy i krzaczory i jesteś prawie pewien, że żaden lew Ciebie nie capnie. W pierwszych minutach udało się nam spotkać kilka żyraf, niespecjalnie przejmujących się naszą obecnością i spokojnie żujące drzewka. Tutaj pare zdjęć:


Większość czasu spędziliśmy w poszukiwaniu słoni. Jak się okazało to było nie lada zadanie – szlak znaczyły nam liczne wskazówki na drodze. Na pierwsze słonie musieliśmy trochę poczekać.


Żebry, były czarno białe i biało-czarne, chociaż brzmi to tak samo to jednak podobno jest to różnica. Co ciekawe żadne ze zwierząt (prócz lwów, z których udało nam sie zobaczyć tylko jedną samicę, z mało satysfakcjonującej odległości) to nie przejawiały specjalnej obawy co do nas i naszego samochodu, co dało nam możliwość oglądania ich z odległości nawet 2 metrów.



Innymi czworonogami były te zwierzątka o całkiem majestatycznych rogach, niestety nie znam nazwy, może ktoś mnie oświeci? Są naprawdę świetne.

I kolejne, stadne czworonogi. Z tego co zobaczyliśmy najcześciej stada składąły się z jednego samca o wielkim porożu i sporej drużyny kobiet. W niektórych miejscach widywaliśmy skupionych w jednym miejscu samców, którzy przygotowywali się do toczenia bojów o przywódctwo i kobiety.



O dziwo było też kilka czapli, niestety nie znam się, bo dopiero w Afryce zobaczyłem swoją pierwszą czaplę w życiu.

Po dwóch godzinach śledzenia słońskich odchodów udało nam się wreszcie znaleźć całkiem liczne rodzinki słoni pijących sobie spokojnie wodę z rzeki, gdzie grzejąc sie w słońcu singlował głodny krokodyl. Gdy słonie leniwie przeszły rzekę bez zbędnej opieszczałości zaczęły osypywać się piachem tworząc nad sobą chmury pyłu na miarę Woodstocku.

Liczyłem także że znajdziemy cmentarzysko słoni, jak było to pokazane w dokumencie o Królu Lwie, ale jedynym odkryciem była stara, samotna czaszka słonia.




Swoją drogą z tego pyłu często-gęsto tworzyły się trąby powietrzne, jedna miała nawet około 15 metrów. Było ich naprawdę dużo, ale nie nie wyglądały na specjalnie groźne.

Trzeba przyznać, ze ptaki w Kenii są znacznie większe niż te w Europie, ale jeszcze ani razu nie słyszałem śpiewu, wszystkie krakają, piszczą, płaczą, ale ani trochę muzyki. Ta część Kenii którą dotąd zwiedziliśmy i gdzie żyjemy jest dośc uboga w słodkie trele. Każdego poranka w Chaaria budzi nas gulgot indyków. Jest to niestety jeden z najbardziej ambitnych ptasich śpiewów, które pieszczą nasze uszy.

Całość podróży po Samburu i wszelkie widoki urozmaicały termitiery, często stawiane kosztem młodych drzew. Niestety nie było możliwości obejrzenia termitów z bliska. Może w następnym parku.


Później czekał nas ekskluzywny wypoczynek, ale o tym troszkę później, muszę zdjęcia o łącznej wielkości 2,5mb ładowały mi się 45 minut z chwilami grozy że wszystko trzeba będzie robić od początku, ale Opatrznośc dzisiaj była łaskawa. Dalszym planem jest jak zwykle o 20:00 kolacja i potem trzeba iść na oddział zadbać o pacjentów pozostawionych tylko jednej biednej głowie pielęgniarki. A ostatnio pacjentów nam obrodziło, więc trzeba być czujnym, bo różne numery się tutaj dzieją. A na deser zdjęcia, z którymi już nie mam niestety sił i czasu się mordować (jak zwykle winę ponosi safaricom).

Pozdrawiam!












4 komentarze:

  1. Obstawiałabym, że te pierwsze parzystokopytne to antylopy z rodzaju Oryx, a te drugie, stadne, to gazele jakieś (chociaż za bardzo się na tym nie znam, tak mi się kojarzy z programów przyrodniczych ;) ).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale Wam zazdroszczę super przeżycia ,chętnie bym Was odwiedziła Mama Artura

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia! Jednakże odczuwam niedosyt z powodu braku lwa :P Mam nadzieję, że w następnym parku je zobaczycie!
    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. wyglada na super zabawe
    pozdrawiam
    chrzestnica Artura, Natalia
    XxX

    OdpowiedzUsuń